Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 29 października 2019 r. w sprawie IV CSK 309/18 – umowa o kredyt denominowany CHF, Bank BPH S.A.

Sprawa dotyczy umowy o kredyt denominowany w CHF zawartej z dawnym Bankiem BPH S.A. Wyrokiem z dnia 29 października 2019 r. w sprawie IV CSK 309/18 Sąd Najwyższy uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 17 stycznia 2018 r. w sprawie I ACa 674/17, pierwszy w Polsce wyrok, którym orzeczono nieważność umowy o kredyt denominowany – określony w umowie kredytu, jako kwota waluty CHF, jednakże wypłacony w walucie PLN. Był to pierwszy w Polsce wyrok sądu odwoławczego, w którym stwierdzono nieważność  kredytu powiązanego z CHF.  Sąd Apelacyjny uznał, że ze względu na brak zastrzeżenia dla kredytobiorcy prawa do wypłaty kredytu w walucie CHF i wskazanie waluty PLN jako jedynej waluty płatności, kredyt nie jest frankowy, a jest złotowy. Jednocześnie, ze względu na nieokreślenie w umowie kwoty złotych, umowę należało uznać za nieważną, gdyż pozostaje ona sprzeczna z ustawą prawo bankowe. Sąd Najwyższy, co istotne – przełamując własne orzecznictwo, przyznał złotowy charakter tego kredytu, zaś jednocześnie uznał umowę kredytu za ważną, jednakże orzekł, że ze względu na niedozwolony charakter klauzul uzależniających należności kredytobiorcy od kursu waluty CHF, należy ją traktować, jako umowę pozbawioną tego „mechanizmu waloryzacji” kursem waluty CHF, jednakże przy pozostawieniu dotychczasowych zasad oprocentowania. Oczywiście, ogólna ocena umowy kredytu dokonana przez Sąd Najwyższy jest niewątpliwie bardzo korzystna dla klientów banków, nie mniej niektóre twierdzenia, ale również zaniechania Sądu Najwyższego zasługują na krytykę.

Pozytywne skutki wyroku Sądu Najwyższego.

Uznanie złotowego charakteru umowy kredytu.

W dotychczasowym orzecznictwie Sąd Najwyższy odnosił się rzadko i lakonicznie do problematyki umów o kredyty denominowane w walucie CHF, a stanowisko Sądu Najwyższego pozostawało korzystne dla banków, gdyż Sąd Najwyższy traktował te umowy, jako ważne umowy o  kredyty udzielane w walucie CHF i nie znajdował problemu w tym, że wypłata kredytu mogła być dokonana wyłącznie w złotych, gdyż w ocenie Sądu najwyższego pozostawało to dopuszczalne, w świetle zasady swobody umów, uregulowanie sposobu wykonania zobowiązania banku do oddania kwoty środków pieniężnych do dyspozycji kredytobiorcy. Pomimo lakoniczności stanowiska Sądu Najwyższego, znaczna część sądów powszechnych nie miała oporów, aby je powielać w wyrokach i ich uzasadnieniach. W rezultacie, wiele spraw sądowych kończyło się wyrokiem korzystnym dla banku. Choć należy odnotować wyroki, w których sądy przeciwstawiły się takiemu poglądowi.

W ww. wyroku Sąd Najwyższy odciął się od dotychczasowego orzecznictwa przyznając, że umowa o kredyt denominowany w walucie CHF ma charakter złotowy. Sąd Najwyższy oceniając umowę stwierdził, że poza samym zapisem, że kredyt jest udzielany w walucie CHF, nie ma żadnych innych śladów walutowego charakteru kredytu. Zwłaszcza nie ma podstaw do uznania, aby bank miał oddać do dyspozycji kredytobiorcy środki w walucie CHF. Przyznał, że całokształt okoliczności związanych zarówno z zawarciem, jak i wykonaniem umowy kredytu jednoznacznie wskazuje na złotowy charakter umowy kredytu. Samo powiązanie kredytu z walutą CHF uznał zaś za zastrzeżenie waloryzacyjne, czyli uzależnienie wysokości złotowych świadczeń kredytobiorcy od kursu waluty CHF, gdyż zdaniem Sądu Najwyższego „w analizowanej umowie zwraca uwagę to, że poza jednorazowym wskazaniem w niej franków szwajcarskich mających być walutą kredytu, więcej się o nich nie wspomina. Całe postępowanie związane z zawarciem oraz zrealizowaniem umowy ze strony kredytodawcy oraz świadczenie zapłaty kredytobiorcy stanowiące zwrot kredytu w ciągu lat obowiązywania umowy miało nastąpić w złotych. Umowa, jak podniósł Sąd w ogóle nie przewidywała możliwości oddania do dyspozycji kredytobiorcy kwoty kredytu wskazanej w umowie we frankach szwajcarskich ani też możliwości zwrotu kredytu w tej walucie. To sprawia, że podzielając pogląd znajdujący się w zaskarżonym wyroku należy uznać, iż umowa kredytu hipotecznego zawarta między stronami była umową opiewającą na walutę polską z zamieszczoną w niej klauzulą waloryzacyjną. Sformułowanie umowy w taki sposób, że w pierwszym jej merytorycznym postanowieniu (§ 2 umowy) Bank kredytujący umieścił kwotę kredytu w CHF, wobec całej pozostałej treści umowy i jej załączników jest tylko niezasługującym na ochronę kamuflażem rzeczywistych intencji tego Banku.”.

Uznanie klauzul przeliczeniowych za postanowienia  niedozwolone, m. in. ze względu na nieuświadomienie kredytobiorcy o ryzyku kursowym i konsekwencjach ekonomicznych.

Podtrzymując ugruntowany w orzecznictwie pogląd, Sąd Najwyższy potwierdził niedozwolony charakter klauzul przeliczeniowych ze względu na arbitralne prawo kredytodawcy do ustalaniu kursów CHF/PLN. Należy podkreślić, że Sąd Najwyższy na tym nie poprzestał. Przyczyna abuzywności postanowień uzależniających należności kredytowe od kursu waluty CHF tkwi zdaniem Sądu Najwyższego również w nie uświadomieniu kredytobiorcy o ryzykach kursowych i konsekwencjach ekonomicznych  mechanizmu uzależnienia wypłacanej kwoty kredytu i należności kredytowych od kursów walut CHF/PLN. Tym samym, Sąd Najwyższy dostrzegł liczne orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE, które zwracały uwagę, że przyczyną nieuczciwości umów o kredyty powiązane z walutą CHF jest przede wszystkim przerzucenie ryzyka kursowego na kredytobiorcę, nieświadomego tego ryzyka i wynikającego z niego konsekwencji ekonomicznych, a nie tylko sam sposób kształtowania tego ryzyka. Taki pogląd ułatwia sytuację procesową tych kredytobiorców, którzy uzyskali w umowie już od początku prawo do spłaty kredytu w walucie CHF. Wszak element ryzyka przez tę możliwość nie został wyeliminowany. Na Sądzie Najwyższym jednocześnie nie zrobiło wrażenia zawarte w umowie oświadczenie kredytobiorcy, że jest mu znane oraz zostało wyjaśnione ryzyko zmiany kursu waluty i jest świadomy ponoszenia przez siebie tego ryzyka, gdyż Sąd Najwyższy, w domyśle odwołując się do doświadczenia życiowego stwierdził, że „gdyby rzeczywiście zostało należycie wyjaśnione znaczenie zmiany kursu waluty i ponoszonego ryzyka, to racjonalny kredytobiorca nie decydowałby się na kredyt powiązany z kursem waluty obcej w sposób wadliwy w perspektywie jego spłacania przez kilkadziesiąt lat, chyba żeby z okoliczności sprawy wyraźnie wynikało co innego.”.

Brak możliwości uzupełnienia luk po niedozwolonych postanowieniach umowy.

Sąd Najwyższy potwierdził, że nie można uzupełniać luk po klauzulach niedozwolonych, chyba że konsument na to zgodzi się, gdyż uznanie klauzul za niewiążące stanowi sankcję dla nieuczciwych przedsiębiorców.

Wymierne korzyści ekonomiczne dla kredytobiorców.

Sąd Najwyższy wskazał, że na skutek niedozwolonego charakteru klauzul przeliczeniowych, umowę należy uznać za pozbawioną od  początku mechanizmu uzależnienia należności kredytobiorcy od kursu waluty CHF. Jednocześnie zaś kredyt nadal ma  być oprocentowany przy zastosowaniu stopy LIBOR dla waluty CHF.

Korzyścią zasadniczą dla kredytobiorcy jest brak konieczności zwrotu niemałej kwoty w trybie niezwłocznym, gdyż umowa kredytu pozostaje ważna, a „odfrankowienie” umowy kredytu definitywnie zamyka bankowi drogę do podnoszenia roszczeń typu „wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału”. Nadto kredytobiorcy odniosą znaczną korzyść finansową, gdyż obecne zadłużenie zostanie zredukowane nawet kilkakrotnie oraz raty pozostaną zmniejszone o ponad połowę. Nadto, bank będzie musiał zwrócić nadpłaty rat idące w dziesiątki, a niekiedy w setki tysięcy złotych, o ile kredytobiorca nie zdecyduje się zaliczyć ich na poczet pozostałej do zwrotu kwoty kredytu.

Kredyt walutowy a LIBOR.

Sąd Najwyższy zauważył, że analizowana umowa o kredyt frankowy, oprocentowany zmiennym LIBORem mógł, na wniosek kredytobiorcy, zostać oprocentowany stałą stawką. Czyli LIBOR, wbrew twierdzeniom banków, nie jest charakterystyczny dla kredytów „walutowych” i nie stanowi o świadczeniu głównym umowy, zatem LIBOR w kredycie frankowym może istnieć, ale nie jest warunkiem koniecznym, a ustawa Prawo bankowe go nie wymaga.

Hipoteki kredytów denominowanych są nieważne.

Banki mają nieprawidłowo ustanowione hipoteki w kredytach denominowanych, które wg ww. wyroku Sądu Najwyższego są kredytami złotowymi. Nota bene, banki wiedziały o takiej konsekwencji przynajmniej od 2006 r., to jest od pierwszej rekomendacji S, w której KNF informowała o niebezpieczeństwie związanym z nieprawidłowo przyjętą walutą hipoteki.

Działania sądu mają mieć charakter sankcyjny.

To jednoznaczne i jasne stwierdzenie Sądu Najwyższego wzmacnia pozycję kredytobiorców.

Negatywne aspekty ww. wyroku Sądu Najwyższego.

Uznanie, że kwota kredytu może być określona na etapie realizacji umowy.

Sąd Najwyższy uznał, że umowy kredytu nie można uznać za nieważną ze względu na jej sprzeczność z art. 69 ust. 1 i ust. 2 pkt 2 ustawy Prawo bankowe, tj. ze względu na nieokreślenie kwoty kredytu, albowiem „(…) kwotę kredytu w złotych można określić. Jest nią kwota pieniędzy, jaka została oddana w złotych do dyspozycji pozwanego w celu uiszczenia należności osobie trzeciej.”. Trudno znaleźć podstawę prawną tej konkluzji. Art. 69 ust. 1 ustawy Prawo bankowe stanowi, że przez umowę kredytu bank ma zobowiązać się oddać do dyspozycji kredytobiorcy kwotę środków pieniężnych, a art. 69 ust. 2 pkt 2 określa wyraźnie wymóg, że umowa kredytu ma określać kwotę kredytu. Przepisy są jednoznaczne – umowa kredytu musi wskazywać kwotę środków pieniężnych, którą bank udostępni kredytobiorcy. W tym przypadku tak nie było, a brak mocy wiążącej klauzuli wyliczania wypłacanej kwoty środków pieniężnych oznacza, że umowa nawet nie określa sposobu pozwalającego wyliczyć kwoty wypłacanych środków pieniężnych.

Brak wykładni art. 69 ust. 1 ustawy Prawo bankowe.

Mimo, że Sąd Najwyższy słusznie uznał, że nie można w kontekście umowy twierdzić o jej walutowym (frankowym) charakterze, w uzasadnieniu wyroku zabrakło wykładni art. 69 ust. 1 Prawa bankowego, definiującego konstrukcję umowy kredytu, a zwłaszcza zobowiązania banku do oddania do dyspozycji kredytobiorcy kwoty środków pieniężnych na czas oznaczony.

Stosowanie nazwy „klauzula waloryzacyjna”.

Sąd Najwyższy stosuje ten termin mimo, że w umowie kredytowej nie ma klauzuli waloryzacyjnej. Są za to postanowienia umowy (klauzule) o wypłacie i spłacie kredytu na podstawie kursu określonego w tabeli kursów banku. Są to jednak „klauzule wypłaty” i „klauzule spłaty”. Nie są to klauzule waloryzacyjne, zatem stosowanie przez Sąd Najwyższy nazwy „klauzule waloryzacyjne” nie pozostaje uprawnione.

Zamienne stosowanie nazw „klauzula denominacyjna” i „klauzula waloryzacyjna”.

Waloryzacja nie jest tożsama z indeksacją lub denominacją, gdyż ma ona za zadanie zachowanie siły nabywczej kapitału, podczas gdy indeksacja lub denominacja to zwykły iloczyn, w którym mnożnikiem jest indeks – kurs waluty obcej, co nota bene miało uzasadniać stosowanie oprocentowania LIBOR. Sąd Najwyższy nie wyjaśnił tej różnicy, ani tym bardziej nie wyjaśnił, dlaczego – na jakiej podstawie prawnej w kredycie złotowym znalazł się LIBOR? Skoro LIBOR mógł znaleźć się w kredycie złotowym wolą stron, to dalsze dywagacje sądu nad potencjalnym zastosowaniem WIBORu są bezcelowe.

Sąd Najwyższy uważa że jest TAK, bo jakby nie było TAK, to sąd by tak nie uważał!

Wg Sądu Najwyższego „klauzula denominacyjna nie jest głównym świadczeniem”, bo usunięcie głównego świadczenia prowadziłoby do unieważnienia, a wg Sądu Najwyższego nie prowadzi. Ale dlaczego tak Sąd Najwyższy  uważa, tego już Sąd Najwyższy nie uzasadnił.

Sędziowie Sądu Najwyższego Katner i Kocon ratują swoje poprzednie orzeczenia.

W uzasadnieniu ww. wyroku Sąd Najwyższy stwierdza, że „jeżeli kwota kredytu jest powiązana z kursem waluty obcej, to jest dopuszczalne, zgodnie z art 358 k.c., aby wypłata i spłata kredytu następowała w tej walucie albo walucie polskiej (…) wniosek taki ma zastosowanie do umów z właściwie sporządzoną klauzulą waloryzacyjną (indeksacyjną, denominacyjną); por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 25 marca 2011 r., IV CSK 377/10, nie publ. oraz z dnia 29 kwietnia 2015 r., V CSK 445/14, nie publ.”.

Po pierwsze, Sąd Najwyższy nie wyjaśnił podstawowego zagadnienia, na czym polega owa „właściwie sporządzona klauzula waloryzacyjna”? Po drugie, odwołanie do przedmiotowych wyroków Sądu Najwyższego pozostaje wątpliwe. W pierwszym z nich Sąd Najwyższy wprost stwierdza, że nie chodzi o klauzulę walutową, gdyż „strony nie oznaczyły wysokości zobowiązania za pomocą klauzuli walutowej (…) zastrzegły natomiast, że wypłata ma nastąpić w złotych po przeliczeniu wg kursu kupna zgodnie z Tabelą kursów.”. Natomiast drugie przywołane orzeczenie zdaje się obrażać ustawę Prawo bankowe, gdyż Sąd Najwyższy stwierdza w nim, że „także z art. 69 ust. 2 pkt 2 i 4 pr. bank. wynika, że określona w umowie kredytu bankowego waluta kredytu oraz określona w tej umowie waluta spłaty kredytu nie muszą być tożsame.”, a przecież zarówno umowa o kredyt indeksowany i umowa o kredyt denominowany są umowami złotowymi i w tej walucie winny być świadczenia nią określone wypłacone i spłacane. I tego też zdania jest bank centralny, Biuro Studiów i Analiz Sądu Najwyższego oraz ZBP.

Wniosek.

Mimo, że ww. wyrok Sądu Najwyższego wygląda jak (nieudana) próba pogodzenia (sprzecznych) wytycznych zawartych w orzecznictwie TSUE i interesów banków, a także w jego uzasadnieniu znać próbę zachowania twarzy Sądu Najwyższego w związku z poprzednimi, błędnymi orzeczeniami (np. w sprawie IV CSK 377/10, czy w sprawie V CSK 445/14), to jednak przedmiotowy wyrok Sądu Najwyższego  jest orzeczeniem oczywiście korzystnym dla konsumentów. Po wygranych w sprawach o kredyty indeksowane, jest teraz przełomowy sukces w sprawie o kredyt denominowany, głównie ze względu na przyznanie złotowego charakteru kredytu, stwierdzenie braku podstaw do uzależnienia należności od kursu CHF, a także zwrócenie uwagi na kwestię braku uświadomienia konsumenta o ryzyku kursowym, jako samoistnej przesłanki uznania za niedozwolone postanowienia przerzucającego to ryzyko. Negatywne pozostaje stwierdzenie, że dla spełnienia wymogu określenia kwoty kredytu w umowie pozostaje wystarczająca sama możliwość ustalenia kwoty wypłaconych przez bank środków pieniężnych.

 

W dniu 9 maja 2019 r. zapadł bardzo korzystny wyrok Sądu Najwyższego w sprawie o sygn. SN I CSK 242/18.

Jest to oczywiście niejako potwierdzenie ugruntowanej linii orzeczniczej, jednak to pierwszy wyrok SN w sprawie „frankowej” tak szeroko traktujący zarówno abuzywność, jak i aneks na spłatę po kursie NBP.

Sąd podzielił pogląd Sądu Apelacyjnego, który uznał klauzule dotyczące przeliczenia kursu przy wypłacie kredytu oraz przy spłacie poszczególnych rat za postanowienia niedozwolone (abuzywne). Niedozwolony charakter przedmiotowy klauzul polegał na dowolności określania przez bank kursów kupna jak i sprzedaży.

Jak podkreślił, w jednym z załączonych do umowy kredytowej dokumentów, znajdowało się odniesienie do kursu rynkowego, jednak samo pojęcie kursu rynkowego nie jest jednoznaczne. Sąd wskazał również na swobodę, jaką dysponował bank w sposobie ustalania kursów, na podstawie kwestionowanych klauzul, które same w sobie sformułowane były w sposób niejednoznaczny.

Co więcej, Sąd zwrócił uwagę na fakt, że z powodu istnienia w umowie kredytowej klauzul niedozwolonych, zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego, postanowienia te nie wiążą konsumenta i nie wywołują skutków prawnych od samego początku z mocy prawa. Jednakże, Sędzia podzielił zdanie Sądu Apelacyjnego, że sam niedozwolony charakter przedmiotowy klauzul nie prowadzi do nieważności całej umowy kredytu. W ocenie Sądu, mimo istnienia niedozwolonych postanowień umownych jest możliwe określenie dalszych praw i obowiązków stron.

W dalszej części uzasadnienia Sąd odwołał się do orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, z którego wynika, że niedozwolone byłoby dostosowywanie czy przekształcanie niedozwolonych klauzul w taki sposób, aby były one możliwe do zaakceptowania. W celu wyjaśnienia, Sąd zaznaczył, że przedsiębiorca nie powinien mieć komfortu umieszczania w umowie postanowienia o charakterze niedozwolonym. Miałby on taki komfort, jeżeli wiedziałby, że jedyną sankcją, która go spotka, będzie dostosowanie tej klauzuli do formy możliwej do zaakceptowania prawnie.

Sąd wyjaśnił również, że wyeliminowanie z umowy postanowień dotyczących klauzul waloryzacyjnych powoduje, że taki kredyt staje się z mocy prawa kredytem udzielonym w złotych i w tej właśnie walucie powinien być spłacany, bez jakichkolwiek przeliczeń do waluty obcej.

Sąd podkreślił, że wyeliminowanie postanowień niedozwolonych, nie powoduje zmiany umowy w pozostałym zakresie, a w szczególności postanowień co do oprocentowania umowy stawką LIBOR.

Następnie Sąd odniósł się do kwestii zawartego przez powodów aneksu wskazując w sposób jednoznaczny, że przedmiotowy aneks nie stanowi odnowienia w świetle kodeksu cywilnego. Sąd zaznaczył również, że aneks nie mówi o innym świadczeniu zamiennym dla pierwotnie ustalonego, co neguje możliwość stosowania instytucji odnowienia do przedmiotowego aneksu.

Sąd wskazał na okoliczności, że z jednej strony przedmiotowy aneks wskazuje że kredyt jest spłacany we frankach szwajcarskich, a z drugiej że spłata kredytu ma polegać na pobieraniu przez bank kwoty raty kredytowej z rachunku złotowego należącego do powoda, w przeliczeniu według średniego kursu NBP. Zaznaczone również zostało, że z treści umowy kredytowej nie wynika żadna inna możliwość spłacania kredytu we frankach szwajcarskich.

 

Wyrok SN z dnia 4 kwietnia 2019 r. w sprawie o sygn. akt: III CSK 159/17

SN uznał, że postanowienia umowy kredytu udzielonego w złotych i indeksowanego do waluty obcej, w którym określono zasady ustalania kursu tej waluty, uznać należy za abuzywne, które nie wiążą stron (art. 385¹ Kodeksu cywilnego). Skarżący podnosili, że zostali wprowadzeni w błąd przez przedstawiciela banku, który przekonywał, że kredyt we frankach jest bezpieczny, a stabilność waluty gwarantuje małe wahania kursu.

Orzeczeniem tym SN opowiedział się za koncepcją eliminacji mechanizmu indeksacji ze stosunku prawnego łączącego strony. Pamiętać należy jednak, że strony związane są umową w pozostałym zakresie.

 

Wyrok SN z dnia 24 października 2018 r., sygn. akt: II CSK 632/17

SN wskazał na dwie ważne okoliczności.

Po pierwsze zaznaczył, że skutkiem uznania klauzuli umownej za abuzywną (klauzula dotyczyła sposobu indeksacji kredytu z zastosowaniem tabel kursowych banku) jest bezskuteczność tego postanowienia, przy jednoczesnym związaniu stron pozostałą częścią umowy. Czy stanowisko to jest ważne dla frankowiczów? Jest i to bardzo. Konsekwencją przyjętej przez SN koncepcji było stwierdzenie, że klauzula uznana za abuzywną nie może być zastąpiona odpowiednimi przepisami ustawy, czego konsekwencją jest usunięcie z umowy postanowienia dotyczącego indeksacji.

Po drugie, przyznał rację argumentacji skarżących Kredytobiorców i potwierdził, że przy badaniu zgodności postanowienia umowy z dobrymi obyczajami konsument nie musi udowodnić przed sądem rażąco krzywdzących skutków postanowienia umowy uznanego za abuzywne, bowiem przy badaniu charakteru postanowienia rozważamy hipotetyczne możliwości, jakie z niego płyną. Oznacza to dla Kredytobiorców ułatwienie ścieżki zmierzającej do uznania klauzul za abuzywne, co nieraz w realiach procesu może być znacznie utrudnione.

SN w dwóch powyżej przytoczonych wyrokach dokonał prawidłowej wykładni przepisów wskazujących na niedopuszczalność zastępowania nieuczciwych postanowień umownych innymi postanowieniami działającymi w interesie banku, w tym np. wyliczającymi kwotę kredytu w oparciu o średni kurs franka szwajcarskiego ustalany przez NBP. Nie bez znaczenia jest tu zasada tzw. „czystych rąk”, obowiązująca w prawie cywilnym, zgodnie z którą nie może powoływać się na zasady współżycia społecznego strona, która sama te zasady łamie – w tym wypadku bank, który stosuje niedozwolone klauzule umowne. SN jednoznacznie wskazał, że sądy nie mogą zastępować niedozwolonych postanowień umownych innymi, mając na względzie ochronę interesów banku.

 

Na marginesie zaznaczyć można, że koncepcja zastępowania kursów ustalanych przez banki kursami ustalanymi przez NBP wywodzona jest z orzeczenia SN, który orzekał w sprawie kredytu zawartego przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. W związku z czym nie obowiązywała wówczas Dyrektywa 93/13/EWG, ani orzecznictwo wypracowane na bazie jej treści, zgodnie z którym zastępowanie klauzul niedozwolonych innymi jest niedopuszczalne.

Najnowsze orzeczenia SN wskazują, że wydawanie takich orzeczeń nie ma oparcia w przepisach prawa i praktyka ta powinna zostać zakończona.

 

Wskazać należy również na uchwałę składu siedmiu sędziów SN z dnia 20 czerwca 2018 r., sygn. akt: III CZP 29/17, gdzie poszerzony skład sSN pochylił się nad pytaniem:

„Czy na podstawie art. 3851 i 3852 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. 1964 Nr 16 poz. 93 ze zm.; dalej: k.c.), badanie, w kontroli incydentalnej, przesłanek zgodności z dobrymi obyczajami i rażącego naruszenia interesów konsumenta – a więc nieuczciwego (abuzywnego) charakteru postanowienia (warunku) umowy – dokonywane jest według stanu z chwili zawarcia umowy, biorąc pod uwagę jej normatywną treść, uwzględniając okoliczności jej zawarcia oraz z odniesieniem, w momencie jej zawarcia do innych warunków tej umowy lub innej umowy, od której ta jest zależna, czy też ocena ta dokonywana jest z uwzględnieniem sposobu stosowania (wykonywania) badanego postanowienia i umowy w praktyce w okresie od daty jej zawarcia do chwili wyrokowania?”

SN podjął uchwałę o treści:

„Oceny, czy postanowienie umowne jest niedozwolone (art. 3851 § 1 k.c.), dokonuje się według stanu z chwili zawarcia umowy.”